kary Google
Na początku marca 2016 roku Juan Felipe Rincon udzielił wywiadu w całości poświęconego właśnie karom manualnym. Danny Sullivan z searchengineland.com dopytywał między innymi o to, w jaki sposób pracownicy Google interweniują, gdy natrafią na serwis łamiący wytyczne wyszukiwarki.
 
 
Jak poinformował Juan Felipe Rincon, najczęściej taka strona może zostać ukarana na dwa sposoby:
1. Zostaje obniżony jej ranking, co skutkuje spadkiem jej pozycji w SERP
2. Strona przestaje być indeksowana przez Google
 
Rincon dodał, że Googlarze nie mają bezpośredniego wpływu na to, na jakie słowa kluczowe dana witryna spadnie w wynikach wyszukiwania. Spadek pozycji może dotyczyć wielu fraz, a nie jednej czy kilku "wybranych". Zadaniem zespołu odpowiedzialnego za nakładanie kar ręcznych jest po prostu monitorowanie sieci, ruchu w SERP i szeroko rozumianego spamu. Googlarze korzystają też z raportów nadsyłanych przez użytkowników - w skali miesiąca otrzymują około 35.000 doniesień o naruszeniu wytycznych wyszukiwarki. Po dokonaniu dogłębnej analizy serwisu, decydują czy faktycznie należy mu się kara.
 
Juan Felipe Rincon odniósł się też do kwestii wielokrotnych odwołań wysyłanych przez właścicieli serwisów. Stwierdził, że w takich przypadkach najczęściej osoby odpowiedzialne za stronę, nie rozumieją po prostu dlaczego właściwie ich witryna została ukarana i "automatycznie" odwołują się od decyzji Google - co oczywiście nie przynosi żadnego rezultatu. Rincon podkreślił, że zawsze należy dokładnie przeanalizować serwis i usunąć wszystkie nieprawidłowości, które przyczyniły się do nałożenia kary. Dopiero wówczas można liczyć na jej usunięcie.
 
Jakie strony najczęściej trafiają "pod lupę" zespołu? Z informacji udzielonych przez Rincona wynika, że aż 45% wszystkich ukaranych stron to serwisy będące ofiarą ataku hackerów, umieszczających na nich własne treści.
 
 
Pełny wywiad (w języku angielskim) dostępny jest tutaj.