Prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, podczas dzisiejszej konferencji prasowej poinformował o tym, że Biały Dom pracuje nad uruchomieniem strony internetowej w postaci testu na koronawirusa. Początkowo będzie on dostępny tylko dla mieszkańców Waszyngtonu i Kalifornii, natomiast docelowo - dla całego kontynentu.

Sprostowanie:

W pierwszych informacjach na ten temat mowa była o tym, że wykonawcą będzie Google. W rzeczywistości stronę wykona firma Verily, która faktycznie do 2015 r. należała do Google, po czym została wyodrębniona jako niezależna spółka córka Alphabet Inc. 

1700 inżynierów będzie pracowało nad stroną, aby możliwe było jej jak najszybsze uruchomienie, nawet w ciągu 3 dni. Po założeniu konta użytkownicy uzyskają dostęp do kwestionariusza, na podstawie którego będzie możliwe wstępne ustalenie, czy są w grupie ryzyka. Jeśli tak, zostanie im wskazany najbliższy punkt typu "drive-thru", w którym bez konieczności wychodzenia z auta, zostanie pobrany materiał do badania. Wyniki mają być dostępne w ciągu 24 do 36 godzin. 

Poniżej widać dr Debbie Birx przedstawiającą i omawiającą schemat działania. 

Schemat przesiewowego badania w kier. koronawirusa

Co sądzicie o takim rozwiązaniu zamiast bezpośredniego kontaktu z odpowiednią placówką? Komentarze do postu Google, w którym zacytowano stanowisko Verily w sprawie początkowego etapu prac nad stroną, nie są zbyt przychylne. Część komentujących obawia się o to, do kogo trafią tak wrażliwe dane osobowe związane m.in. ze stanem zdrowotnym.